|
|
Podkarpackich Kibicow - Forum Podkarpackich Kibicow |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MKSPodkarpacie
Trampkarz
Dołączył: 10 Gru 2005
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 0:00, 11 Gru 2005 Temat postu: Najwieksza awantura na Podkarpaciu |
|
|
Tak jak w temacie.
Najwieksza awantura TWOJEGO KLUBU w tym sezonie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
luis1918
Trampkarz
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: PRZEMYŚL-ZASANIE
|
Wysłany: Nie 0:03, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
moim zdaniem to dorze CZUWAJ dymil na meczu z orlem przeworsk z psami i na jks-ie wybieglismy pod koniec meczu i tez dym z psami!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
1
Gość
|
Wysłany: Nie 0:54, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Stal Rzeszow z policja na meczu z Motorem Lublin i Pogonia Lezajsk.
|
|
Powrót do góry |
|
gringo
Trampkarz
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 1:10, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
1 napisał: | Stal Rzeszow z policja na meczu z Motorem Lublin i Pogonia Lezajsk. |
z pogonia to byla ciekawa zadyma
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
obserwator
Junior młodszy
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przemyśl - ZASANIE
|
Wysłany: Nie 1:25, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
1 napisał: | Stal Rzeszow z policja na meczu z Motorem Lublin i Pogonia Lezajsk. |
Dobra wtedy byla awantura. + dla Stali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
omerta
Trampkarz
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 1:41, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Musze sie z Wami zgodzic.Awantura Stali z policją podczas mecz z Pogonia Lezansk ktora trwa bardzo długo (ochrona probwała uciekac ze stadionu)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
obserwator
Junior młodszy
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przemyśl - ZASANIE
|
Wysłany: Nie 1:42, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
omerta napisał: | Musze sie z Wami zgodzic.Awantura Stali z policją podczas mecz z Pogonia Lezansk ktora trwa bardzo długo (ochrona probwała uciekac ze stadionu) |
Oryginalny podpis
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Unitedfan
Admin napinacz ;-)
Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przeworsk
|
Wysłany: Nie 1:45, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Nie rozmywajcie tematu, wątek dotyczy najwiekszej avantury na podkarpaciu, wiec na ten temat sie wypowiadajmy.
Co do tematu mysle ze w tam tym sezonie w Krosnie była dobra avantura podczas meczu z Jasłem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Lemon
Trampkarz
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:18, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Stali Rzeszów z policją podczas meczu z Pogonią Leżajsk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
spoxik
Trampkarz
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Radymna
|
Wysłany: Nie 14:20, 11 Gru 2005 Temat postu: MKS Radymno - Orzeł Przeworsk |
|
|
Orzeł prowokuje. Nasi wybiegają na boisko. Psy wkraczaja do akcji itd. Kto był ten widział!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
zks-stal
Trampkarz
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Stalowa Wola (oś. ZATORZE)
|
Wysłany: Nie 19:13, 11 Gru 2005 Temat postu: stalówka |
|
|
Wolny termin w środku tygodnia sprawił, że w 8 osób wybieramy się na ciekawy wyjazd ziomali. Podróż nocnym pociągiem. Tak się dziwnie złożyło, że wzięliśmy ze sobą, aż dwie flagi. Podróż spokojna, jakoś dogadaliśmy się z kanarem. Przed samą przesiadką w Skarżysku przypałętał się jakiś koleś, lekko nabity, który coś zaczął pierdolić o Śląsku. Dostał klapsa i sobie poszedł. Ze względu, że pociąg był z Wrocławia do Lublina istniało podejrzenie, że kiboli WKSu jedzie więcej. Po chwili ów typ wraca, razem z kolesiem. Myśleli, że mają do czynienia z kimś przypadkowym, gdy zatrybili, że jednak nie, szybko się zmyli. Nie wiedząc ilu jest rywali, cztery osoby wraz z flagami przemieszczają się na początek pociągu, reszta zostaje na swoim miejscu. Po chwili pojawiają się cztery osoby z okrzykiem "WKS". Dochodzi do wymiany ciosów w wąskim korytarzu. Lecą jakieś butelki. Cofamy się do drzwi między wagonami, tam Śląsk wybija szybę. Zrywamy się na początek pociągu do reszty, a Śląsk wycofuje się do swojego wagonu. Po chwili jest stacja w Skarżysku. Wysiadamy. Na peron wybiegają wrocławianie. Ruszamy na nich ( dzieliła nas odległość kilku wagonów ), gdy byliśmy blisko Śląsk spierdala do pociągu, jeden nie zdążył - został przekopany na peronie. Dochodzi do krótkiej wymiany ciosów w drzwiach, i Śląsk proponuje solówki, gdy jednak mówimy by wysiedli, twierdzą, że są już psy ( dokładnie dwóch sokistów na peronie obok, którzy ograniczyli się do słownego uspokajania sytuacji z bezpiecznej dla nich odległości ), pociąg zaraz odjedzie, i że spotkamy się na meczu. Jak się później okazało wrocławianie nie byli skorzy wysiąść, bowiem wieźli ze sobą płótno "Skinheads". Oj wielka szkoda, że nie przyszło nam do głowy już w Częstochowie przetrzepać pociągu. Następnie wsiadamy w osobówkę do St. Woli. Podróż już bez emocji. Dwie osoby jadą od razu do Stalowej, pozostała szóstka wysiada w Sandomierzu na małą imprę nad brzegiem Wisły. Stalowa do Lublina jedzie dwoma autokarami. Towarzyszy nam 12 suk i dwóch debili na motorach. Pod stadion docieramy lekko spóźnieni. Na mecz docierają jeszcze dwa auta ZKSu, i w sumie Stalową reprezentują 93 osoby plus my. Młyn Motoru to 250, max. 300 osób, przy czym zbierają się dopiero po naszym przybyciu. Stal bez jakichkolwiek barw, wobec czego, by nie przesadzać na płocie wywieszamy tylko jedną swoją flagę. Motor pod koniec meczu odpalił ok. 30 pochodni i jedną racę. Wcześniej jednak do naszego sektora wrzucili 3 gazy łzawiące. Tak, że my jak i większość pedałów, których było sporo, w momencie byliśmy załzawieni. Motor w trzy osoby próbuje zerwać nam flagę, tzn. nawet nie dobiegli do płotu, ale próbowali. Po chwili młyn Motoru rusza koroną stadionu w naszym kierunku. Psy były niezdolne do interwencji i spanikowane, jednak lublinianie zatrzymują się. Pomimo naszych nawoływań, nie są skorzy do ataku. Po chwili cały stadion śpiewa "zawsze i wszędzie!", odpowiadamy oklaskami, jednak za tą napinkę, Motor słyszy "pozerzy" co ich trochę podkurwiło, jednak nie ruszają. W drodze powrotnej jedna osoba od nas wylądowała w szpitalu w Kraśniku - skutki kontaktu z gazem. Podróż do Stalowej w asyście pedałów. Po drodze wysadzony zostaje fan - klub z Janowa, i wtedy okazuje się, że jedzie za nami Motor, który zaatakował Stalowców, jednego z nich pociął. W Stalowej w ok. 70 - 80, w tym 6 od nas ( z hospitalizowanym w Kraśniku została jeszcze jedna osoba ) czekamy na Motor, po ok. 10 minutach pojawiają się. Jest ich ok. 50, wizualnie i wiekowo bardzo dobrej bandy. Wyjmują sprzęt z bagażników. Dochodzi do starcia, początek na korzyść Stali, jednak Motor kontruje rozbijając Stalowców. Po przegrupowaniu sił to Stalowa jedzie z lublinianami. W tym momencie wjeżdżają psy, które na dzień dobry strzelają do wszystkich. Efekt awantur to ok. 30 osób zatrzymanych, w tym 1 z Lublina, i 1 od nas, dwie osoby w szpitalu - w ciężkim stanie typ z Motoru, oraz koleś ze Stalowej, który przeszedł trepanację czaszki po przyjęciu na głowę płyty chodnikowej, rozwalone auta Motoru, i uszkodzonych kilka radiolek. Ogólnie bardzo fajny dym ( może trochę chujowo, że aż tyle sprzętu było użyte ), Motor pokazał się z bardzo dobrej strony, tej bandy na meczu na stadionie nie widzieliśmy. Nasz powrót na raty, w czterech grupach ( pogubiliśmy się po wjeździe psów ), przy czym dwie osoby zostały na sobotni mecz Hutnikiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
zks-stal
Trampkarz
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Stalowa Wola (oś. ZATORZE)
|
Wysłany: Nie 19:32, 11 Gru 2005 Temat postu: zadyma |
|
|
Do Stalowej Woli zawitały połączone siły Sandecji, Stali Mielec, Czarnych Jasło, Korony Kielce w liczbie ok.140 wg nas - wg ich samych ok. 180, nie chcę być posądzony o pisanie głupot, ale tak to wyglądało jak będą fotki będzie można dokładnie podać liczbę przyjezdnych, ale nie najważniejsze są tu liczby biorąc pod uwagę co się wydarzyło po meczu. Ale po kolei, nas w młynie ok. 300 w tym 35 Raków + 5 Resovia. Sam mecz to bardzo dobra nasza prezentacja odpalamy zielone świece dymne, a w drugiej połowie 16 rac co przy zachmurzonym niebie daje zajebisty efekt. Goście odpalają 3 race. W trakcie meczu dzwoni Sandecja z propozycją ustawki po 40, gdy od nas podchodzi 3 hools w celu uzgodnienia szczegółów i miejsca, zostają zwyzywani po nazwiskach i ksywach przy policji przez kibiców Stali Mielec, co pozostawiam bez komentarza. Na meczu dochodzi do niepotrzebnej wymiany wyzwisk. Na śpiewy gości "Stal Mielec!" odpowiadamy "To Wy, To Wy Kompleksy !!!". Mecz zakończył się porażką naszych kopaczy co jeszcze bardziej nas rozwcieczyło i postanowiliśmy dobrać się do przyjezdnych. Cała awantura rozgrywała się w dwóch miejscach, kilka osób atakowało z trybun, a większość spoza stadionu. Policja pod gradem cegłówek, kostki brukowej, brech itp. Kilka razy salwowała się ucieczką, i odpowiadała strzałami z broni gładkolufowej, a gdy zaczęło jej brakować amunicji wdała się w wymianę kamieni z nami. Raz my raz policja uciekała i wydawało się ze taki kolej rzeczy będzie trwał w nieskończoność i ze jatka nie będzie miała końca. Jednak dopiero sprowadzone posiłki mundurowych wyparły chuliganów w głąb miasta gdzie zostały rozproszone na mniejsze grupy, jednak i to nie podziałało jedna z takich grup przeniosła się w rejony komisariatu policji, który obrzucała kamieniami i posypały się szyby. W wyniku zamieszek okolice stadionu wyglądały jak "krajobraz po bitwie" ranni po obu stronach media podały że 10 mundurowych, z naszej strony bardzo bolesna dla nas wiadomość o operacji oka naszego kolegi, który niewiadomo czy będzie widział. Kilka osób dostaje w twarz, jednemu naszemu koledze nabój ugrzązł w czole potrzebna była hospitalizacja. Ranni zostają tez przypadkowi przechodnie którzy nie mieli nic wspólnego z całą rozróbą. Gdy już policja przejęła kontrolę w mieście zaczęła zdecydowanie działać. Kilka osób zostało wyciągniętych z domów, robiono naloty na knajpy z których zostało zwiniętych kolejnych kilka osób. W sumie liczbę zatrzymanych szacuje na ok. 60 osób. Do późnych godzin nocnych widać dużo patroli policji, a nasze miasto wyglądało jak za czasów "Stanu Wojennego". Na koniec podziękowania dla fanów Rakowa Cz-wa, którzy bardzo czynnie brali udział w całej rozróbie, a kilka osób odgrywało główne role. Dzięki !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Sinisha
Senior
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Przemyśl Zasanie
|
Wysłany: Nie 22:56, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Stalówka - Sandecja i Kamax - Wisłoka (ten mecz dosyć dawno). Prosiłbym o szersze relacje, szczególnie chodzi mi o ten drugi mecz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
_GOTYK JOCKER_
Trener
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 240
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: D Ę B I C A
|
Wysłany: Nie 23:04, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Do Wiśniowy: ...mówisz i masz ...
1996 VI 23 Kamax Kańczuga – WISŁOKA
Podczas tego meczu zrobiliśmy największą zadymę w historii naszego klubu, walcząc z policją, ochroną, porządkowymi oraz miejscowymi dziadami. Odbił on się bardzo szeroki echem w całej południowo- wschodniej Polsce! Nawet miesięcznik policyjny „997” dał specjalny opis na dwie kartki pt. „ Wojna w Kańczudze”. Niestety w Polsce niewiele było słychać o tym co się wydarzyło. Z całą pewnością można go zaliczyć do jednego z największych zadym wywołanych przez szalikowców w 1996 roku! Jedynie wspomniano o tym w wiadomościach głównych, nie podając jednak sprawców tych wydarzeń (czyli Wisłokę). Mówiono jedynie o zakazach stadionowych i pokazywano ujęcia z awantur czołowych grup w Polsce! W sumie teraz to nic dziwnego, bo zakazy to chleb powszedni obecnych czasów! Jednak w 1996 roku była to pierwsza tego decyzja sądu wobec szalikowców (w każdym razie tak nagłośniona).
Na ten mecz decydujący (właściwie) o naszym powrocie do II ligi zjawia się 7u z KSG. Mamy zamówione dwa autokary i zbiera się nas na miejscu zbiórki około 150 osób. Większość pomalowała sobie twarze w barwach Wisłoki oraz KSG. Także wypożyczamy z klubu około 20 starych pasiastych koszulek. Mamy także 100 balonów i dwie fanfary. Oczywiście na ten mecz masa ludzi wybrała się autami oraz jeden bus. Głównie stara gwardia. W autokarach totalna zabawa przez całą drogę. Jadąc przez Rzeszów gość od nas intonował piosenki mówiąc do mikrofonu (nagłośnienie w autokarze). Jedziemy bez policji. W tym miasteczku co prawda byli szalikowcy, jednak nikt ich nie traktował poważnie. Wiedziałem że niedawno zrobili sobie szale „bandyci z Małopolski” . Wieśniakom to się dopiero co w głowach przewraca! Poza tym jak byliśmy tam w kilku dwa lata wcześniej, z głośników puszczano „disco polo”. Wysiadamy w Kańczudze i nieco zdezorientowani udajemy się grupą w stronę stadionu (pochód na całą ulice). Inni zaglądają jeszcze do sklepu po alkohol, są oczywiście różnego rodzaju promocje . Podjeżdża miejscowa psiarnia jednym radiowozem, uchylają szybę i kozaczą abyśmy… zeszli na pobocze itd.! Śmiejemy z nich, po chwili wychodzą z niego i nas straszą. Obtaczamy radiowóz i nim huśtamy. Ci szybko wsiadają i odjeżdżają. Docieramy pod stadion, po czym połowa ekipy wchodzi sobie lekkim szturmem na stadion. Porządkowi nas proszą abyśmy się wrócili i kupili bilety. Część się wraca i kupuje najtańsze na pamiątkę. To miało być nasze święto, więc nikt nie żałował parę „groszy” na mecz decydujący o awansie do II ligi. Wchodzimy do tzw. klatki i rozwieszamy flagi (łącznie 10). Także na obręczach wieszamy balony. Jest nas w młynie około 150u. Oczywiście na meczu wszystkich fanów Wisłoki było więcej- jakieś 50-80u. Stali, albo siedzieli niedaleko. Pod naszym sektorem widzimy miejscowych pastuszków, którzy przechodzą pojedynczo. Jednak nikt z nich nie miał szala- więc śmiejemy z nich: „co bandyci z Małopolski, gdzie macie szale”- ci nic. Nie ruszamy ich, bo zupełnie nas nie interesowali. Gdy na początku meczu psy otoczyły nas kordonem w około 20 osób + około 20u z ochrony + porządkowi. Wtedy dopiero nie daleko nas wyjęli 3 flagi (szale) i coś tam czasem śpiewali? Było ich max. 30u. Gdy pada bramka dla Wisłoki wpadamy w szał radości- fetujemy. Jednak po bramce wyrównującej miejscowe chamy siedzące obok nas za bardzo się tym cieszyli i coś głupio do nas gadali. Wiedzieliśmy, że pierd… sędzia jest przekupiony i wyraźnie dąży do tego abyśmy przegrali. Tak też się dzieje, bo pada bramka dla miejscowych. Buraczki znowu za bardzo się cieszą, no i ruszyliśmy na nich i paru dostaje po mordach. Dochodzi do awantury z psami i ochroną. Psiarnia zaczęła do nas coraz bardziej fikać i zaczęliśmy się z nimi lać. Głównie leciały na nich połamane brechy i butelki. Przedzieramy się przez kordon i biegniemy w kilkunastu na miejscowych. Ci oczywiście zaczęli uciekać. Kroimy im dwa szale i jedną flagę. Jeden pijany z KSG także gubi w zamieszaniu swój szal. Wtedy to psy zaczęły lać kogo popadło, połamaliśmy ławki i deski leżące za trybunami i tym sprzętem walczyliśmy z psami i ochroną. Wielu od nich ostro dostało po łbach. Kilku od nas też się dostało- głównie uderzenia od twardych pał i pałek ochrony. Oczywiście większość trybuny, która siedziała obok nas mocno się wyludniła, a miejscowi uciekli w pola i tam rozwiesili flagę na siatce ogrodzeniowej. Stało się to w przerwie meczu. Psiarnia z ochroną pozbierała brechy, butelki i także się uspokoili w stosunku do nas. Jednak tylko na chwilę, wzmocnili naszą izolację przed resztą ludzi. Sędzia drukował w najlepsze- kilku z nas nie wytrzymuje i wybiega na murawę go ulać. Wtedy zaczyna się walka z psiarnią na dobre. Ci którzy wybiegli na murawę widząc że sędzia ucieka, biegną wprost na ludzi siedzących po drugiej stronie i tam ich leją. Jednak jest ich zbyt mało (część wyłapuje tam policja pałuje i odprowadza do naszego sektora), przez to kilku naszych też łapie strzały od miejscowych zgredów. My widząc to ruszamy im z pomocą, przełamując momentami kordon psiarni. Cały czas z nimi walczymy na pięści i brechy. Jeden nasz lany przez psa, odbiera mu pałkę i go ulał! Drukarz przerwał mecz na chwilę, jednak zaraz go wznowił. Było widać gołym okiem, że zależymy na tym aby mecz toczył się dalej. Potem nawet nie przerywał go, gdy nasi biegali z psiarnią po murawie z brechami! (a mecz toczył się z dala). Podczas gdy w naszym sektorze i obok trwa walka z psami, jeden od nas, który przybył na mecz ze swoim psem (rotwailerem). Wchodzi sobie od łuku na murawę i idzie spokojnie ze zwierzakiem jakby wyszedł z nim na trawkę (na spacer!). Sędzia w szoku, przerwany mecz. Nikt pod niego nie odważył się podejść. Gdy był blisko środka boiska- miejscowi stojące daleko za ogrodzeniem stadionu w panice uciekali w pole- targając flagę! Nasz schodzi z murawy gdzie leje go psiarnia. My chcemy mu pomóc i wydostać się z klatki, więc walka zaostrza się jeszcze bardziej. Bez przerwy fruwają brechy i butelki. W zamieszaniu jeden od nas dostaje od swojego butelką w głowę, na której się rozbija. Ten tylko się złapał za nią przez chwile i dalej lał się z psami! Nie mając już sprzętu do walki z psiarnią, na moment się uspokajamy. Wtedy to część z nas (ci spokojniejsi) około 30u wychodzi z sektora. Zostaje nas tym samym około 100-110 osób. Psy widząc, że nie mamy już amunicji zaczęły do nas fikać, myśląc że się przestraszymy. Weszli także pod trybunę gdzie pozbierali resztki połamanych desek. Jednak się grubo pomylili. Walka rozgorzała na dobre w około 15 minucie II połowy. Nie mając sprzętu, podczas gdy jedni lali się z psami, inni wyłamali z fundamentami okoliczną ławkę! Jednak była zbyt ciężka, aby całej jej użyć. Widząc że nie wygramy tego meczu przez drukarza, postanawiamy go za wszelka cenę przerwać. Zabieramy piłkę, która wpadła do naszego sektora, chwile później następną i nie oddaliśmy! Gdy już naprawdę nie było niczego, czym moglibyśmy powstrzymać ich pałki, uzgadniamy że opuszczamy stadion! Tak też robimy, drukarz rzecz jasna ani myślał przerwać mecz. Mimo tego, że na trybunach odbywały się regularne walki. Gdy wybiegamy ze stadionu psy widząc to ruszyły na nas (na tyły). Przez to zrobiło się duże zamieszanie, w którym wiele osób dostało pałami, a jeden w wąskim gardle wejścia na stadion zgubił buta. Po opuszczeniu stadionu rzucamy się na okoliczną wiatę (w parku). Łamiemy ją i dostarczamy desek walczącym z psami w wejściu bramy. Oni po jednej stronie- my po drugiej. Leci na nich masa różnego rodzaju sprzętu, a nawet stojący obok śmietnik. Ci podczas każdego odrzutu wycofują się. Gdy wielu z nas ma dostatecznie dużo przeróżnego sprzętu w łapach, ruszamy na nich ścierając się w bramie- ponoszą klęskę i uciekają w panice. Pada w tym momencie jeden gliniarz i się nie podnosi. Dwóch łapie go za nogi i ręce, po czym biegnie z nim jak na wojnie do karetki. W między czasie trwa totalna walka! Po chwili zrobili szyk bojowy i ruszyli zwarta grupą w stronę bramy drąc się… „hurra”! Ledwo dobiegli do niej, a już uciekali przed natłokiem latających brech i innych przedmiotów. Oczywiście chyba nikt z widzów nie patrzył na mecz, tylko na to, co się dzieje w bramie wjazdowej. Gdy pierd… drukarz (o nazwisku Gawron z okręgu Rzeszów {do tego czasu obserwuje składy sędziowskie aby dorwać tego skur…}) zakończył tą parodie meczową, pobiegliśmy jakieś 500 metrów do naszych autokarów. Po drodze wielu z nas, z rozwścieczenia (za wydrukowanie meczu) rozwala szyby w zaparkowanych autach. Inni rzucają sobie kamieniami w okna przypadkowych domostw! Jeden rozwalił sobie breszką szybę w aucie- otworzył je i wyciągną aktówkę z dokumentami. Następnie wywalił ją na drzewo, rozsypując papiery po okolicy! Po dobiegnięciu do autokarów pośpiesznie uciekamy z tej wiochy. Wracając z Kańczugi jechaliśmy przez same pola (głównie buraczane), w około na horyzoncie zero domostw! Zatrzymywaliśmy się kilka razy, albo na odlanie albo czekając na sędziego! Ekipa nasza nie była zdecydowana, co mamy robić- bo raczej było pewne że i tak nas po drodze zatrzymają psy! W jednej z wysiadek, (w polach) jedni poszli grać w piłkę (na polu buraczanym), a chłopaczek od nas ubrał czapeczkę policyjną i zatrzymywał samochody! Ledwo co dojechaliśmy do Łańcuta, a tam psy zabarykadowały nam radiowozami ulicę i zawieźli na komisariat. Następnie wyciągano po trzy osoby z jednego autokaru i prowadzono do środka. Oczywiście prowadzono te osoby za rękę, aby nikt nie uciekł. Reszta psów pilnowałaby autokarów (zamknięto nas na klucz). Powoli schodziła się masa gapiów z okolicznych bloków. Byli tam prawdopodobnie kibice miejscowi, którzy nic do nas się nie burzyli. Tylko obserwowali, a nawet chcieli dać papierosy. Po spisaniu, sfotografowaniu (pierwszego numerkiem) wszystkich z pierwszego autokaru, wzięto osoby z drugiego autokaru. Zabawna była sytuacja, kiedy jeden pozując do zdjęcia robił dziwne miny. Psy kazały powtórzyć zdjęcie, a jego postraszono, że jeszcze raz a go uleją. Oczywiście psiarnia cały czas fikała do nas na tym dziedzińcu komisariatu. Kilka osób podało także fałszywe dane, ale nie skapnęli się. Inny świr od nas śpiewał sobie „jeb… policje”- ci wpadli w szał. Jednak ostatecznie skończyło się na słowach. Psy nie mogły się nadziwić, że mając tak prze chlapane jeszcze znalazł się ktoś, kto ich wyzywa! Po chwili przyjechały pałkarze z Kańczugi na rozpoznawanie. Wielu z obrażeniami, kulejąc i z oklejonymi ryjami. Kazali się nam rozebrać od pasa w górę i brano każdego, kto miał jakieś ślady na ciele. Oczywiście pijanych od razu brano na izbę do Żurawicy k. Przemyśla! Wracając do autokaru zauważamy kradzież około 10u szali Wisłoki, dwie piłki, czapeczkę pałę policyjną. Została tylko jedna dobrze schowana pała i szalik Kańczugi (flagę podarliśmy na stadionie). Po kilku godzinach pobytu na komisariacie wracamy z obstawą psów do samej Dębicy (około 70km).
Bilans całego dymu to: 26u zatrzymanych, w tym izba w Żurawicy. Kilkunastu gliniarzy i ochroniarzy doznało obrażeń! Jednemu prawie urwało ucho, a także drugi stracił przytomność i dopiero odzyskał po dwóch dniach. Także pies czworonożny bardzo mocno ucierpiał. Straty materialne to: połamanych kilka ławek poza obiektem oraz mocno połamana wiata (grzybek). Obrobione sklepy, rozwalone szyby w autach, mocne porysowania lakieru (info gazeta policyjna). W TV Rzeszów nadano reportaż z tych zajść oraz pokazywano zatrzymanych kiboli od nas. Oczywiście wiele artykułów w regionalnych gazetach. Tak więc było to nasze największe osiągnięcie w chuligaństwie! Jednak przyszło nam słono za nie zapłacić. Dwie osoby ostatecznie poszło siedzieć (w tym jeden KSG). Kilka osób od razu uciekło zagranice (bo groziło im więzienie). Ci zatrzymani dostali zakazy wstępu na imprezy masowe na 4 lata! Oraz bardzo wysokie grzywny i kolegia. Z tego to właśnie powodu nasza ekipa się wykruszyła (tzn. nie angażowała się tymczasowo)! Także mieliśmy problemy z jechaniem na mecze w jakiejś normalnej liczbie (Resovia, Tarnovia) lub w ogóle nie wybieraliśmy się. Także przez te parę lat kilkanaście czołowych osób od nas (szefostwo) nie jeździło lub bardzo rzadko na mecze. Tyczy się to także obecności u nas w Dębicy gdzie oglądali mecz zza siatki ogrodzenia!
[/b]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
kolen
Trampkarz
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 17:34, 12 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
mysle ze co do najwiekszych awantur podkarpacia mozna dodac zadyme wisloka-cracovia niewiem czy byla ona wieksza niz dym w kanczudze bo poprostu nie uczestniczylem ale z opowiadan slyszalem ze bylo naprawde goraco i dosc szerokim echem jak na te czasy odbila sie w mediach (pamietam ze mowili nawet w takim programie jak "sportowa niedziela" a przeciez obie druzyny graly wtedy w 3 lidze) co do kanczugi to rzeczywiscie jeden z najwiekszych dymow z policja mysle ze w pierwszej 10-20 dymow z psami zmiescil by sie moze ktos mi zarzucic nieznajomosc tematu wiec powiem ze bralem udzial w takich awanturach jak legia-policja pp legia-gks katowice 95r (goscinnie) czy spodek 98r i nasza wcale nie odbiegala niczym prucz tego ze brala w niej mniejsza ilosc ludzi moze byla troche mniejsza od tej w stalowej woli ale trzeba tez wziasc pod uwage ze bylismy na wyjezdzie a wiadomo jak to jest nie na swoim terenie
do duzych zadym z udzialem wisloki zaliczyl bym rowiniez mecz wisloka-stal mielec i ponad godzinne ganianki po mowrawie i lanie sie czy to z policja czy to z kibicami korony
sorki ze napisalem tylko o wisloce ale malo wiem o innych duzych dymach na podkarpaciu jedyny ktory mi przychodzi do glowy to derby rzeszowa ale nawet niewiem ktory rok
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
iCGstation v1.0 Template By Ray © 2003, 2004 iOptional
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|
|
|